Legendy hotelarstwa: César Ritz

Legendy hotelarstwa: César Ritz

César Ritz, założyciel legendarnego hotelu Ritz w Paryżu i wielu innych luksusowych obiektów, jest nazywany „królem hotelarzy i hotelarzem królów”. Od jego nazwiska powstało nawet angielskie słowo ritzy, co znaczy „szykowny”, „elegancki”. Był i jest inspiracją zarówno dla młodych ludzi rozpoczynających swoją karierę w branży hotelarskiej oraz hotelarzy, którzy dążą do osiągnięcia podobnego sukcesu.

Czy tak pozostało do dziś? Czy Ritz to wciąż ikona luksusu i synonim profesjonalnej obsługi?

 

César Ritz

 

Jednym z ważniejszych bohaterów najnowszego sezonu serialu „The Crown” na Netflixie o brytyjskiej rodzinie królewskiej jest Mohamed Al-Fayed, egipski biznesmen, który kupuje hotel Ritz w Paryżu. To hotel, który założył César Ritz i który przyniósł mu największą sławę. Kim był Ritz i jakie były początki jego kariery?

Raczej nie miał łatwego startu – urodzony w 1850 roku, w wielodzietnej ubogiej rodzinie (był trzynastym dzieckiem) w szwajcarskiej wiosce Niederwald. Już w wieku 15 lat próbował swoich sił w hotelowej restauracji, skąd szybko został zwolniony słysząc, że nie nadaje się do pracy w hotelarstwie.

Ritz nie poddał się tak łatwo i wkrótce potem wyjechał do Paryża, gdzie konsekwentnie piął się do góry. Zaczynał jako asystent kelnera (podobno został zwolniony z jednej restauracji za zbyt duże ilości tłuczonej zastawy), by zaledwie sześć lat później zostać kierownikiem restauracji w hotelu Grand w Nicei.

Podczas pracy w kolejnym miejscu stało się coś, co zmieniło bieg jego kariery: jako maître d’hôtel w istniejącym do dzisiaj hotelu Rigi Kulm został dostrzeżony przez Maxa Pfyffera, który później zatrudnił go jako dyrektora obiektu Grand w Lucernie. Jak to się stało? Ritz wykazał się w obecności Pfyffera sprytem i przytomnością umysłu. Kiedy w Rigi Kulm wysiadło ogrzewanie, a do hotelowej restauracji na lunch zawitało 40 gości, Ritz szybko zmienił menu podając gorące potrawy, a stoliki przeniósł do mniejszej sali, do której wniósł ogrzane w palenisku cegły.

 

Klient ma zawsze rację

Jako dyrektorowi Grand Hotel National w szwajcarskiej Lucernie Ritzowi udało się przyciągać bogatych gości, a sam hotel zyskał wówczas reputację najelegantszego w Europie. Ponoć to właśnie Ritz pierwszy ukuł stwierdzenie: „klient ma zawsze rację”. Już wtedy zasłynął jako prekursor rozwoju luksusowego hotelarstwa. Był też pionierem hotelowej czystości. Jedną z wielu zasad, którą się kierował, brzmiała: „obserwuj nie widząc, słuchaj nie podsłuchując, obsługuj bez bycia służalczym”.

Dziś w zabytkowym Grand Hotelu National w Lucernie można zarezerwować apartament nazwany na cześć dawnego dyrektora „Ritz Suite Lake View”.

Apartament Ritza w Grand Hotelu w Lucernie. Źródło: www.grandhotel-national.com

 

Sukces duetu Ritz i Escoffier

Mając 37 lat Ritz kupił swój pierwszy hotel w Cannes. Rok później w Baden-Baden otworzył własną restaurację, której szefem kuchni mianował Augusta Escoffiera. Znali się już wcześniej: francuski kucharz sprawował tę samą funkcję w Grand Hotelu w Lucernie. W 1890 roku przyjęli ofertę wspólnego poprowadzenia hotelu Savoy w Londynie.

Otwarty w 1889 roku Savoy był pierwszym luksusowym hotelem w Wielkiej Brytanii, w całości oświetlanym prądem i z elektrycznymi windami. W większości pokoi znajdowały się prywatne łazienki z bieżącą ciepłą wodą, co też było jak na tamte czasy innowacją. Mimo to w pół roku po otwarciu hotel zaczął notować straty finansowe. Wówczas jego właściciel, impresario Richard D’Oyly Carte, zaproponował Ritzowi posadę dyrektora hotelu Savoy. Ritz z kolei zatrudnił Escoffiera jako szefa kuchni, a ten skompletował zespół francuskich kucharzy.

Ritz i Escoffier osiągnęli wielki sukces: klientami hotelu i jego restauracji szybko zostali ludzie z najwyższych europejskich sfer, w tym następca tronu, późniejszy król Edward VII i inni przedstawiciele rodzin królewskich z całej Europy. Co ciekawe, przedstawicielki arystokracji, które dotąd nie miały zwyczaju jadać w restauracjach, również zostały bywalczyniami restauracji hotelu Savoy. Można więc stwierdzić, że hotel Savoy odegrał rolę w emancypacji kobiet.

Escoffier serwował swoim gościom haute cuisine – francuską kuchnię ze starannie przygotowywanymi potrawami na bazie najlepszych składników. To właśnie w restauracji hotelu Savoy stworzył swój słynny deser pêche Melba, czyli melbę, przygotowywaną ze świeżych brzoskwiń, lodów i przecieru truskawkowego. Nazwał go na cześć bardzo sławnej wówczas australijskiej śpiewaczki bywającej w Savoyu – Nelli Melby.

 

August Escoffier

Skandal w Savoyu

Ritz zarządzał hotelem Savoy przez siedem lat. Odszedł, a dokładniej został zwolniony, w atmosferze skandalu. Udziałowcy zauważyli spadek dochodów mimo ciągle rosnącej popularności liczby gości i rozpoczęli śledztwo. Wkrótce Ritz i Escoffier zostali zwolnieni za „rażące zaniedbanie i naruszenie obowiązków oraz niegospodarność”. Ritz chciał pozwać hotel za fałszywe oskarżenia, ale odwiódł go od tego Escoffier, który w prywatnej ugodzie przyznał się do brania łapówek od dostawców produktów, w zamian za które dostarczali do hotelu mniej produktów, niż stanowiły umowy. Ritz przyznał się do otrzymywania prezentów od gości i wydawania hotelowych pieniędzy na domowe zakupy, ale zaprzeczył jakimkolwiek innym przewinieniom. Obaj zapłacili udziałowcom Savoya grzywny. Mimo to w wydanej w latach 30. biografii męża Marie-Louise Ritz twierdziła, że zrezygnował z pracy w Savoyu z własnej woli.

Zwolnienie Ritza pokazało, jak przywiązali się do niego goście hotelu: na wieść o jego odejściu Lady de Grey, przyjaciółka Oscara Wilde’a, odwołała planowane w Savoyu przyjęcie, stwierdzając: „gdzie idzie Ritz, tam idę i ja”.

 

Hotel Ritz w Paryżu

Jeszcze podczas pracy w londyńskim Savoyu Ritz był namawiany przez gości do otwarcia podobnie luksusowego hotelu w Paryżu. Z finansową pomocą alkoholowego potentata Alexandra Marnier-Lapostolle’a kupił paryski pałac przy Place Vendôme i zaczął przebudowę działającego tam hotelu Gramont. Jego założeniem był obiekt dla zamożnych gości z udogodnieniami, które „każdy książę chciałby mieć we własnym domu”. Pokoje wyposażono w prywatne łazienki i umeblowano w stylu królującym wówczas we wnętrzach wyższych sfer, tak by bywalcy mogli poczuć się jak w domu. Szefem kuchni i mniejszościowym udziałowcem hotelu został tradycyjnie August Escoffier.

Paryski Ritz, otwarty w 1899 roku, odniósł nawet większy sukces niż londyński Savoy. Stał się synonimem luksusu, świetnej obsługi i wykwintnego jedzenia. Od jego nazwy, a więc pośrednio od nazwiska Ritza, powstało angielskie określenie ritzy – elegancki, szykowny, luksusowy. W jego murach Marcel Proust pisał fragmenty „W poszukiwaniu straconego czasu”, żona Ernesta Hemingwaya poinformowała go o rozwodzie, Coco Chanel mieszkała przez trzydzieści cztery lata (!), a Elton John obchodził 42. urodziny. To tylko niektóre przykłady tego, jakie uznanie zdobył hotel Ritz Paris wśród artystów i establishmentu.

Bar Hemingwaya w hotelu Ritz Paris. Źródło: www.ritzparis.com

 

Imperium hotelowe

Wkrótce po otwarciu hotelu w Paryżu Ritz przystał na propozycję dzierżawy nowo wybudowanego hotelu w Londynie. Oferta pochodziła od samej rodziny królewskiej. Tak powstała spółka The Carlton Hotel Limited, która nazwę wzięła od pobliskiego Carlton House – dawnego domu króla Jerzego IV. Zarządzany przez Ritza i nieodłącznego Escoffiera Carlton Hotel wkrótce stał się zwycięską konkurencją dla Savoya.

Niebawem we współpracy z różnymi inwestorami César otwierał samodzielnie hotele w kolejnych europejskich miastach: Rzymie, Frankfurcie, Salsomaggiore, Palermo, Biarritz, Wiesbaden, Monte Carlo, Lucernie, Menton. W 1906 roku powstał jego własny hotel w Londynie (The Ritz London), a w 1910 roku – w Madrycie. Inicjatywa budowy madryckiego Ritza wyszła od króla Hiszpanii Alfonsa XIII, który chciał w stolicy swojego kraju mieć równie luksusowy i elegancki hotel jak te w Paryżu i Londynie. Władca był też inwestorem obiektu. Inicjatywa budowy madryckiego Ritza wyszła od króla Hiszpanii Alfonsa XIII, który chciał w stolicy swojego kraju mieć równie luksusowy i elegancki hotel jak te w Paryżu i Londynie. Władca był też inwestorem obiektu i uczestniczył w gali otwarcia.

 

Przyjęcia koronacyjnego nie będzie

W 1912 roku Ritz przeszedł całkowicie na emeryturę, już wcześniej stopniowo wycofując się z zawodowej aktywności. Jego problemy zdrowotne zaczęły się od załamania nerwowego, kiedy Edward VII z powodu choroby odwołał przyjęcie koronacyjne w hotelu The Carlton… Ritz zaczął wówczas cierpieć na depresję. Stery biznesu przejęła wtedy jego żona, Marie-Louise Beck, która – co ciekawe – pochodziła z rodziny właścicieli hotelu na Riwierze Francuskiej.

Ritz zmarł w Szwajcarii w 1918 roku. Marie pochowała go w Paryżu na słynnym cmentarzu Père Lachaise obok ich młodszego syna René, który odszedł wcześniej w tym samym roku. Starszy syn Charles po przejściu matki na emeryturę przejął zarząd nad francuskim Ritzem. Marie-Louise zamieszkała pod koniec życia w rodzinnej wiosce męża, gdzie założyła Ritz Foundation, sponsorującą stypendia dla okolicznych dzieci.

Cesar Ritz z żoną Marie

 

The Ritz-Carlton Hotel Company

Pierwszy hotel pod nazwą Ritz-Carlton otwarty został w Nowym Jorku przez Alberta Kellera, który kupił prawa do franczyzy.

Na początku lat 20. w skład sieci Ritz-Carlton wchodziło już 20 hoteli: jeden w Argentynie, trzy we Francji, pięć we Włoszech, jeden w Szwajcarii i dwa w USA.

Obecnie sieć hotelowa Ritz-Carlton należy w 99% do firmy Marriott. Sieć ma w swoim portfolio 110 hoteli, w tym dwanaście w Europie. Na tej liście nie znajduje się jednak ani paryski Ritz, ani te założone przez legendarnego hotelarza w Londynie i Madrycie. W Polsce jak dotąd nie otwarto hotelu pod tą marką.

 

Wpływ Cesara Ritza na branżę hotelową

César Ritz był hotelarzem, który z wielkim sukcesem zarządzał pierwszymi w Europie luksusowymi hotelami i ustanowił standardy współczesnego hotelarstwa. Jest klasycznym przykładem self-made mana, który mimo chłopskiego pochodzenia zrobił zawrotną karierę i stworzył jeden z najbardziej legendarnych do dziś hoteli na świecie – Ritz w Paryżu.

Nazwisko „króla hotelarzy i hotelarza królów” jest w branży ciągle żywe i rozpoznawalne, choć w 2018 roku minęło już sto lat od jego śmierci. W zarządzaniu hotelami i hospitality business nadal nie ma sobie równych. — Ritz wprowadził standardy w obsłudze gości, które my, hotelarze, nadal stosujemy i na których się wzorujemy: dyskrecję, wyjątkową obsługę z dbałością o detale, czystość i higienę w obiektach hotelowych, pierwszej klasy gastronomię – mówi Agnieszka Dąbrowska, prezes PI Apartamenty&Hotele. Ritz jako pierwszy postawił hotelowego gościa i jego potrzeby w centrum zainteresowania – dlatego do dzisiaj jest dla hotelarzy wzorem do naśladowania. Kierował się zasadą: bądź dla gościa przewodnikiem, doradzaj mu, uprzedzaj jego potrzeby i zapamiętaj je, żeby w razie powrotu zaoferować to, co lubi. Nikt w branży nie stał się dotąd synonimem luksusu i luksusowego hotelarstwa w takim stopniu, jak on. Był perfekcjonistą, który nie ustawał w wysiłkach, by zaspokoić wszystkie potrzeby gości.

Nic dziwnego, że w naszej branży jest wciąż legendarną postacią, postacią, na której wciąż się wzorujemy i jednym z najwybitniejszych przedstawicieli hotelarstwa.